OKF MISCAST

Gość

Ostatnio byłem na tym w kinie, do którego nie uczęszczałem przez długi czas, co mogło być jednym z powodów wrażenia jakie wywarł na mnie film ale mniejsza o to.

Fabuła jak w komiksie, znaczy się wyśmienita. Styl czy jak fachowo sie zwie - czarnobiały obraz z podkolorowaniem cech charakterystycznych (krew, oczy itp.) - pasował idealnie.

Gra aktorska/postacie - Hartigan w wykonaniu Bruce'a Willisa zasługuje na uznanie, psychodeliczny Kevin - Elijah Wood i oczywiście, absolutnie genialny Marv którego grał Mickey Rourke - wgniata w fotel (raczej by wgniótł gdyby w polonii były wygodniejsze fotele).

Znajomość komiksu pomaga w pełnym zrozumieniu i docenieniu wielu walorów filmu Smile

.

Z kina wyszedłem lekko zszokowany poziomem przemocy jaki prezentuje film (w komiksie nie zwraca sie na to uwagi) i pełen refleksji nad prawdziwym obrazem świata który nas otacza. Wink

Wasze opinie/wrażenia/refleksje?

Gość

widzialam chociaz nie jestem fanka amerykanskiego komiksu - jak dla mnie doskonale zrealzowany - genialne zdjecia, od poczatku do konca zachowany klimat komiksu. Obsada tez niczego sobie - sama czolowka gwiazd Holywood'u. Mozna zobaczyc , zadna tam rewelacja ale w porownaniu do innych ekranizacji komiksow ( jezus ktos widzial Elektre?) wypada naprawde dobrze

Gość

Gość

Sin City - bez wątpienia jeden z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku. Atmosfera oczekiwania podkręcana była już od wielu miesięcy, jednak ja jak zwykle podszedłem do tego z dystanasem - w końcu Alexander czy Troja też miały być hitami, a co wyszło każdy widział. Jednakże nazwisko Franka Millera nie tylko jako autora komiksu ale i współtwórcy obiecywało wiele...

I na szczęście po obejrzeniu nie ma mowy o zawodzie. Wprost przeciwnie! Mamy do czynienia z rewelacyjnym obrazem, tak rzadko ostatnio łączącym cechy fantastyczne i wysoką jakość wykonania. Wszysko, począwszy od scenariusza i reżyserii, przez scenografię aż do gry aktorów jest bez wątpienia znakomite. Wspaniały czarno-biały świat, w którym jednakże są inne kolory, trzy równie dobre wątki fabuły, Bruce Willis twardziel, ale przekonywujący, bezkompromisowe komiksowe wykonanie (w końcu Marva kilka razy potrąca czołowo samochód, nie mówiąc już o kulach, które co rusz dostaje), wartka akcja w której ja zagłębiłem się od razu, niepewność co do zakończeń toważysząca widzowi od początku dokońca i (nie bójmy się tego powiedzieć, kij z feminizmem Smile

) piękne aktorki, niezwykle "ubogacające" film... A przemoc? Bez niej to nie byłby ten sam film, z pewnością. No i Elijah Wood jako Kevin - Boże, nie poznałem go, ale ze swoim wiecznym lekkim uśmieszkiem był rewelacyjny. Podobnie jak Clive Owen czy aktor grający jego przeciwnika (kto to był?). Gdybym miał wystawić ocenę, byłoby co najmniej 9,5/10? Czemu "tylko"? Szkoda że skończył się tak szybko!

Gość

uprzedzam że jak ktoś pojedzie po tym filmie to znajde i zabije.

Gość

Ten film jest świetny! Very Happy

co z tego, ze czarno biały... najbardziej podobał mi się psychopata (Eljiach Wood^^) I co jeszcze?? Koncowa scena z doktorkiem i Becky:)

k n o w z

Sin City jest pierwsza klasa, nie wiem czy widziałem lepszy film...
a tak na marginesie to jest czarno-biały, bo taki powinnien być...
wszystko w tym filmie jest takie jakie powinno być...

Norb

Nie jestem fanem amerykańskich komiksów ale ta ekranizacja jest świetna. Jak dla mnie to była uczta graficzna. Styl reżyserki itd. bardzo mi odpowiadał i myślę , że ma to związek z udziałem Quentina T. w procesie tworzenia.